29 marca 2010

Seth Sentry - The Waiter Minute EP (2008)

'The Waiter Minute' to debiutancka epka newcomera z Melbourne. Skromne 5 numerów jest niezaprzeczalnie wadą albumu. Jedyną wadą. Biorąc pod uwagę moje osobiste upodobania oczywiście. Nie zauważyłem jednak narzekania na australijskie akcenty w komentarzach, więc myślę, że większość pożyczy ode mnie punkt widzenia. Łagodna, wolna barwa głosu Seth'a w połączeniu ze spokojnymi, relaksującymi bitami tworzy doskonały całokształt od którego trudno jest się uwolnić.

Naprawdę ciężko mi wymienić wszystkie plusy tego krążka. Brzmienie o którym wspomniałem chyba w największym stopniu stoi za moją przychylnością. Za bity odpowiada Matik - chociaż niezbyt popularny to naprawdę utalentowany producent z miasta Seth'a. Bity nadzwyczajnie dopełniają emocje zawarte w warstwie lirycznej. Łatwo jest sobie wyobrazić np. scenerię opisaną w 'The Waitress Song' dzięki melodyjnemu, spokojnemu podkładowi, którego wielkim plusem jest prostota pozwalająca na pozostanie tłem dla wpływającego na wyobraźnie tekstu.

Liryka to kolejna ze sfer stojących za jakością materiału. Teksty są bardzo dobre i co najważniejsze - tematyka utworów jest naprawdę interesująca. Seth już w pierwszym kawałku daje słuchaczom do zrozumienia, że jest znakomitym tekściarzem. 'Simple Game' opowiada o materializmie i pragnieniu wyzwolenia się z trybów obracających naszą planetą. Temat może trochę pospolity, ale sposób jego przedstawiania zasługuje jednak na wielkie uznanie. Sytuacja wygląda tak samo w 'Warm Winter' mówiącym o terroryźmie i 'Strange Lot', mega klimatycznym kawałku opisującym trywialność drzemiącą w przepełnionej rutyną codzienności.

Słowem zakończenia powiem tylko tyle, że planowałem zamknąć dzisiejszego posta w jednym akapicie. Gwarantuję... nie, nie gwarantuję, bo nie zamierzam zwracać nikomu hajsu za transfer, ale jeśli nie jesteś uprzedzony do australijskich końcówek to najprawdopodobniej zakochasz się w tym albumie.

Video: Brak
Track: Strange Lot

Traklista:
  1. Simple Game
  2. The Waitress Song
  3. Warm Winter
  4. Train Catcher
  5. Strange Lot
DOWNLOAD

18 marca 2010

The Herd - Summerland (2008)

The Herd jest jednym z popularniejszych hip-hopowych składów w Australii. Popularność tą zawdzięcza częstym nawiązaniom do politycznych wydarzeń i ogólnej sytuacji kraju, które ściągnęły na zespół medialne zainteresowanie. Człowiek odpowiadający za marketing kolektywu zasługuje na wielkie uznanie. Grupa pomimo trzymania się niezależności i zostania stosunkowo wierną wobec hip-hopowych głów - dzięki przemyślnej promocji trafia również do osób zupełnie niezwiązanych z gatunkiem. Np. numer wybrany jako singiel (The King is Dead) jest odniesieniem do zmiany premiera w Australii, gdzie było to oczywiście ogromnym wydarzeniem, pod które grupa nie omieszkała sprytnie się podczepić. Pchając tym samym do przodu promocję krążka.

W skład Herd'u wchodzi dwóch raperów - Urthboy i Ozi Batla. Gdzie Urthboy jest zdecydowanie tym lepszym pod względem brzmienia i wyczucia podkładów. Batli udaje się jednak nadrabiać nie całkiem równe nawijki mnogością i jakością treści zawartych w jego tekstach. Pośród twarzy na okładce znajdziemy również czterech muzyków operujących takimi instrumentami jak gitary, akordeon, pianino czy też klarnet. Jest to wielki plus dodający podkładom charakteru i melodyjności. Całkowicie odmieniający też odbiór grupy przy występach na żywo.

'Summerland' to czwarty oficjalny krażek składu. Jego premiera wzbudziła dosyć dużą kontrowersję wśród konserwatywnych fanów grupy. Kontrowersję, której za nic nie potrafię zrozumieć, bo grupa nie doznała żadnej z 'typowych' metamorfoz. W teledyskach ciągle brak jest pośladków a szyje artystów nie zostały obciążone dużą ilością biżuterii. Skład grupy został po prostu wzbogacony o wokalistkę. Moim zdaniem przyniosło to tylko korzyści nadając utworom wyrazu i chwytliwości. Jane Tyrell została pełnoprawną członkinią składu - w praktycznie każdym kawałku ma własną zwrotkę i zazwyczaj zajmuje się też refrenem. Strasznie jaram się jej wokalem i bardzo często to właśnie jej występy stoją za moją sympatią do kawałków.

'Summerland' jest dowodem dojrzałości muzycznej artystów i ich odwagi pozwalającej na ciągły progres. Rap flirtuje tutaj z gatunkami jak reggae czy pop, zostając cały czas głównym instrumentem przedstawienia. Członkowie grupy nie odchodząc drastycznie od początkowych założeń, z powodzeniem wystawili jej historię na powiew świeżości.

Video: 2020
Track: Emergency

Traklista:
  1. 2020
  2. Freedom Samba
  3. The King is Dead
  4. Time to Face the Truth
  5. Kids Learn Quick
  6. A Few Things
  7. Pearl
  8. My Home
  9. Zug Zug
  10. Emergency
  11. Toorali
  12. Black & Blue
  13. When You Escape (Music Vs Fashion)
  14. The Next Movement


DOWNLOAD

1 marca 2010

Spit Syndicate - Towards the Light (2008)

'Towards the Light' to debiutancki album dwóch dwudziestolatków z Sydney. Artystów pod swoje skrzydła przyjęła 'Obese Records' - niezależna, australijska wytwórnia zajmująca się wydawaniem brzmiącego klasycznie i wolnego od wszelkiego cykania rapu. Zaprezentowany na albumie materiał trzyma bardzo wysoki poziom i ani przez moment nie ukazuje braku doświadczenia chłopaków. Pomimo faktu, że ich wejściu na hip-hopową scenę na pewno zabrakło huku, co wynikło z ograniczonych środków promocyjnych wytwórni, niezaprzeczalnie - było to wejście z klasą.

Raperom nie brakuje charyzmy. Momentami można wręcz wyczuć w tekstach lekką zuchwałość, ale występuje ona w tolerancyjnych ilościach i zostawia uśmiech, nie niesmak. W ich głosach czuć pasję i entuzjazm pozwalający stwierdzić, że czują się po prostu świetnie za pop filtrem.

Od autorów czuć świeżość młodzieńczej miłości do gry, którą wzbogacają bardzo przyjemne produkcje. Będąc przy bitach - do odsłuchu wrzucam kawałek 'Bring it Home', który oparty jest na tym samym samplu co 'Brzydki, Zły i Szczery' Ostrego. Kawałki brzmią praktycznie tak samo. Chociaż to taki smaczek tylko, bo jestem praktycznie pewny, że jedno nie ma pojęciu o istnieniu drugiego i odwrotnie.

Choć album raczej nie przeciera żadnych nowych ścieżek i trzyma się ogólnie przyjętych konwencji to umiejętne wykorzystanie szablonu dobrego albumu po prostu w tym przypadku wystarcza. W tym przypadku, czyli gdy nadawcami przesyłki nie jest raper mający w swojej dyskografii 10 takich samych albumów, a dwóch świeżaków, z których podejściem do tematu nie mieliśmy okazji wcześniej się spotkać.

Wszyscy szukający godnych uwagi artystów po przesłuchaniu albumu i podsumowaniu jego plusów prawdopodobnie zrobią zwiastującą triumf minę, którą telewizyjni detektywi rezerwują dla chwili połączenia wszystkich kropek i znalezienia sprawcy. Ja zrobiłem, dopisując Spit Syndicate do listy artystów, których karierze zamierzam się przyglądać.

Video: Here Today, Gone Tomorrow
Track: Bring it Home

Traklista:
  1. Towards The Light Ft. Sarah Corry
  2. Weapon Of Choice
  3. Here Today, Gone Tomorrow Ft. Solo
  4. Pick It Up Ft. Sarah Corry
  5. Til The World Blow Up Ft. Miriam Wahs
  6. Blue Sky High Ft. Ron-E
  7. Fresh Breath Music Ft. Fame
  8. Shadows Approaching
  9. Leave In A Minute Ft. Rowan Dix, Sarah Corry
  10. Bring It Home (One Day) Ft. Rowan Dix
  11. The Lucky Country
  12. On And On Ft. Solo
  13. All Summer Long (Part Two) Ft. Solo


DOWNLOAD