Uwielbiam Dessę. Pomimo częstych zmian zamków, reprezentantka Doomtree nigdy nie miała problemów ze znalezieniem klucza do mojego serca. Chociaż po zastanowieniu się - to porównanie nie całkiem obrazuje relacje między nami. Dessa nie pasuje i nie próbuje wpasować się w moje gusta. Robi muzykę po swojemu i naprawdę ciężko jest porównywać jej twórczość do jakiegokolwiek innego artysty czy artystki. To właśnie uchwycone na taśmie pierdolenie konwencji stało się fundamentem pierwszego długogrającego albumu wokalistki. To ta oryginalność sprawiła, że "A Badly Broken Code", który jest albumem bez wątpienia trudnym - przekonał mnie do siebie już po pierwszym przesłuchaniu."A Badly Broken Code" to 47-minutowy mix rapowania i śpiewania. Dessa dokonuje maxymalnej eksploatacji drzemiącego w niej potencjału. Finezyjnie przechodzi z rapu do śpiewu i odwrotnie, i co najważniejsze - nie zaburza przy tym ani trochę spójności projektu. Jej śpiew to atrybut, który czyni wydawnictwo tak przyjemnym w odbiorze. Jest fantastyczną wokalistką z subtelną i delikatną barwą głosu.
Tło muzyczne, nadające płycie wcześniej wspomniany, oryginalny wydźwięk zostało prawie w całości wyprodukowane rękami jej kolegów z Doomtree. Czytałem wywiad z Dessą, w którym mówiła, że nie wyobrażałaby sobie innego scenariusza - współczłonkowie Doomtree są dla niej jak druga rodzina i nikt inny nie potrafiłby tak dobrze zrozumieć jej wizji podkładów. Produkcja jest naprawdę nietypowa i spektakularna. Czuć, że każdy kawałek powstał według naszkicowanego wcześniej planu. Planu mającego na celu wykreowanie klimatu pasującego do emocji i treści przekazywanych przez Dessę.
Taak... emocje. Album jest ich pełen. Można je usłyszeć i poczuć już poprzez samą produkcję. Gdy dodamy zaś do niej piszącą naprawdę świetne, poetyckie teksty Dessę - potrafiącą dopełnić bity i stworzyć bardzo nastrojowy, wpływający na słuchacza całokształt - kończymy siedząc na parapecie z fajką w ryju i nostalgicznym, melancholijnym nastrojem. No dobra - ja kończę. Ale nie jest to moja wina w sumie. Ta płyta jest po prostu miejscami tak smutna a jednocześnie porywająca i wymagająca od słuchacza skupienia i zaangażowania, że ciężko nie zarazić się nastrojem w jakim utrzymane są utwory.
“A Badly Broken Code” ma dużo więcej niż oczekuję od wydanego dzisiejszymi czasy albumu hip-hopowego. Solidne rapowanie, fenomenalne elementy R&B, unikalną i odważną produkcję, która garściami czerpie z trip-hopu, i do tego wszystkiego charyzmatyczną a zarazem delikatną i kobiecą Dessę.
Track: Mineshaft II
Video: Dixon's Girl
Traklista:
- Children's Work
- Poor Atlas
- The Crow
- Dixon's Girl
- Mineshaft II
- The Chaconne
- Matches to Paper Dolls
- Go Home
- Seamstress
- Dutch
- The Bullpen
- Momento Mori
- Crew
- Alibi
- Into the Spin
Jak tylko zobaczyłem, że wrzuciłeś jej album to banan na twarzy mej zagościł :), mimo, że dużo jej nie słyszałem to "Sadie Hawkins" z płyty Doomtree to mój ulubiony track z tamtego albumu. Dziękóweczka!
OdpowiedzUsuńjarałam się już singielkiem i klipem w opór, sprawdzam album
OdpowiedzUsuńcoś jakby wszystkie hostingi pilków cięły w chuja via 10kb/s z hotfile , brak slotów na rapidzie
OdpowiedzUsuńjakiś mirror?
http://zshare.net/download/7136997598be5f2c/
OdpowiedzUsuńJanuszu, znasz album Fresh Breath Committee - C.P.R ?. Sądze, że Ci sie spodoba Jak dla mnie jest naprawdę fresh. Jak coś to poniżej link:
OdpowiedzUsuńhttp://rapidshare.com/files/335304181/Fresh_Breath_Committee-C.P.R.-2009-.rar
dzięki, sprawdzę
OdpowiedzUsuńDzięki za mirror !
OdpowiedzUsuńMoże jakaś nowa hajpowa wrzuta w stylu Chiddy Banga?
Wyszło coś swojego czasu?
Z niecierpliwością czekam na albumy w stylu Bliss n Eso i wyżej wymienionych.
Pozdrawiam.
tęsknimy za uploadami :)
OdpowiedzUsuńno właśnie, miałeś 2 dni leżenia to mogłeś coś dziabnąć
OdpowiedzUsuńracja daj jakiegos wżuta.;);)
OdpowiedzUsuńhaa, infiltracja widzę. :>
OdpowiedzUsuńdzisiaj coś będzie definitywnie, dwie postaram się jebnąc na zaśkę.