25 lipca 2010

Grieves - The Confessions Of Mr. Modest (2010)

Grieves zawsze był dla mnie jednym z grubszych kotów amerykańskiego undergoundu. Jego druga solowa produkcja - '88 Keys and Counting', była jednym z pierwszych albumów wrzuconych na Rapofilię. Od jej premiery minęły prawie dwa lata. Chociaż trochę to trwało - ktoś w końcu dostrzegł drzemiący w raperze talent. Nie byle kto, bo reedycja materiału miała miejsce nie gdzie indziej jak w Rhymesayers Entertainment! Najwyższy czas wyskoczyć z liści, kurwa.

'The Cofessions of Mr. Modest' to EP dodawane za darmo do pre-orderu '88 Keys and Counting'. Materiał nie ma jednak nic wspólnego z typowym gratisem. Jest to przemyślany i spójny album, który bez przekłamań mogę nazwać jednym z lepszych dropów tego roku. Grieves ma swój niepowtarzalny styl ubierania zdarzeń i uczuć w pełne symboliki teksty, które można podciągać pod poezję. W przedstawieniu pomaga mu multiinstrumentalista Budo. Pomimo syntetycznego zasobu dźwięków tworzy on produkcje wręcz tętniące życiem i emocjami. Produkcje nie dające się zepchnąć na drugi plan. Stojące z Grievesem na scenie ramię w ramię.

EP'ki nie promuje żadne video. Spragnionym wizji polecam sprawdzenie teledysku powstałego do 'Cloud Man' - kawałka promującego '88 Keys and Counting'. Tutaj link. A wszystkich, którzy wspomniany album przespali odsyłam do archiwum bloga. To trzeba znać.

PS. Dajcie znać w komentarzach co sądzicie o nowym lay'u.

Video: Brak
Track: Heartstroke

Traklista:
  1. A Song for Mr. Modest
  2. Ghost Ship
  3. Dirtnap Nightmares
  4. Heat Stroke feat. Cunninlynguists
  5. Out of My Mind
  6. Smile for the Blade
  7. I Ate Your Soul (Remix) feat. P Smoov
  8. War for the Crippled feat. P.O.S.
  9. Windchill
  10. Purgatory Music
DOWNLOAD

20 komentarzy:

  1. bardzo mi się podoba! pięć!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja to się do Oli przyzwyczaiłem... Była od początku, potem jej nie było i znowu była... A trudno, pozdrów Olę.

    Aczkolwiek teraz jest taki dirty łest sajd. W sumie może byc. ja tu po płyty przyłażę a nie naglówki i tło podziwiac.

    OdpowiedzUsuń
  3. całkiem fantastycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lejałt git majonez :)

    A płytką swego czasu ostro się jarałem, w sumie wracam do niej cały czas - jest zajebista 10/10

    OdpowiedzUsuń
  5. jak na Grieves'a to taka sobie ta EPka. takie jest moje zdanie i ja się z nim zgadzam.

    lay już mówiłam jaranko

    -moje imie jest na czapce

    OdpowiedzUsuń
  6. tracki 4 i 8 - nie mam pytan. Oobecnie odpoczywam od tej plyty bo katowalem ja przez dlugi czas bez przerwy ;]

    OdpowiedzUsuń
  7. wygląda ładnie oraz normalnie

    OdpowiedzUsuń
  8. jak dla mnie lay całkiem wporzo, jest troche świeżych motywów, nie wiem czy podpatrzyłeś gdzieś czy nie, ale w porównaniu do Oli to jest 5... chociaż Ola to klasyka. No a jak już pokazałeś swoje desing skills to zajmij sie wrzutami bo po to tu głownie wpadamy (jak już przedmówca nadmienił)

    OdpowiedzUsuń
  9. layout świetny, smile for the blade rządzi(i heatstroke), wciąż mi się podoba choć płytę jakiś czas mam:)

    zdrawko out

    OdpowiedzUsuń
  10. adam: Świetna płyta! polecam od siebie nowy krążek Lowkey !!! Yo!
    link:
    http://rapidshare.com/files/408475656/Lowkey-The_Best_Of_Lowkey-2010-__V0_.rar

    OdpowiedzUsuń
  11. Godzinę temu premierę miał najnowszy album Bliss N Eso - Running On Air. Jakby ktoś z Was wpadł w posiadanie linku do tej płytki to poprosimy tutaj ;). Z góry dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  12. Sam znalazłem :)

    http://hotfile.com/dl/58409482/3b74f7d/bne-roa.rar.html

    OdpowiedzUsuń
  13. lub http://rapidshare.com/files/409987525/Bliss_N_Eso-Running_On_Air-2010-FRAY.rar

    OdpowiedzUsuń
  14. gaw dzięki za linka, właśnie się zabierałem za szukanie

    OdpowiedzUsuń
  15. layout jest git czołgu;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Layout jak i płytka oczywiscie mega propsy

    OdpowiedzUsuń
  17. kiedy coś nowego?!

    OdpowiedzUsuń
  18. Bliss 'n' Eso 2010 -dobra płyta w cho cho, jakby każdy kawałek miał dusze.

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny EP, ale mogło być lepiej - Grieves ma swój poziom, Irreversible było totalnym odpałem, a Modest ... nie powaliło, aż tak. Pozdro - Rizla.

    OdpowiedzUsuń